Projekt Wisła został zakończony przewidywanym sukcesem. Nikt nie zginął, jak do tej pory nie odnotowano żadnych negatywnych skutków ubocznych, fauna i flora mają się dobrze.
Nie nastąpił też koniec świata, w co bardzo chcieli wierzyć wyznawcy pewnej przepowiedni Nostradamusa ,dotyczącej zmiany biegu rzeki. I co chyba najbardziej zaskakujące-my również ocaleliśmy ,choć nie da się zauważyć że nasz wygląd oraz kondycja psycho-fizyczna znacznie odbiegają od stanu sprzed dwóch miesięcy.


Nieznacznie straciliśmy na wadze(odpowiednio-Szymon-3,5kg,ja-ok.5kg) ,jesteśmy przygotowani na atak grypy lub zapalenia płuc wynikające z oczywistego wychłodzenia naszych organizmów.Zjadamy teraz kilogramy witamin , łykamy magnez łagodzący skurcze mięśni naszych obolałych od marszu nóg, masujemy kręgosłupy zmęczone dźwiganiem plecaków często cięższych od nas samych. Walczymy z halucynacjami powstałymi na skutek długoterminowego braku snu .Nie jest łatwo ale przecież nikt nie mówił,że będzie.
Zatrzymaliśmy wypływ rzeki Wisły na czas pięciu minut. W bardzo krótkim czasie dokonaliśmy zatem niemożliwego.Cel został osiągnięty.

Powróciliśmy z wielkiej i ważnej wyprawy.Kultowej już misji,która odbiła się głośnym echem na terenie całego kraju i sprawiła ,że pewne sprawy nabrały nowego, świeżego wydźwięku. Nie żałujemy, duma nas rozpiera i motywuje do dalszych działań.I gwarantujemy, że być może nie w kraju,nie wiadomo kiedy, może pod inną nazwą - duet Rakowska & Jachna jeszcze nie raz Was zaskoczy.
...będzie dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz