Do Wisły dotarliśmy po 11 i udaliśmy się do Olimpijczyka na piwo i śniadanie. Gdy posileni wróciliśmy na dworzec po Monikę, naszym oczom ukazał się niebywały widok - mieszkańcy Wisły zorganizowali komitet powitalny! Były transparenty, gwizdki, chleb, sól, wódka i wzruszenie. Wiedzieliśmy, że to będzie ważny dzień...
Udaliśmy się na naradę, aby przygotować ostateczny plan działań i obejrzeć spalone w pociągu buty Moniki.
Na szczęście złodziej podeszew skrywający się pod postacią kolejowego grzejnika ( na zdjęciu wraz ze swoją zdobyczą) nie był w stanie zakłócić przebiegu projektu-odrobina butaprenu wystarczyła aby przywrócić im stan pierwotnej wodoodporności.
4.1.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz