29.12.08

Iłżanka, Radomka, Krępianka,Zagożdżonka, Kamienna

Piękna Wierzchowina wiodła na pokuszenie. Chcielibyśmy zostać tu na dłużej- wyspać się, odpocząć, najeść niczym dziki jakieś, a w przyszłości może i budować tu domy, zakładać rodziny, w aurze boskiego wyciszenia płodzić jabłeczne przetwory. Tak, tak, czasem życie w stanie skrajnego wyczerpania podkłada do głowy przedziwne pomysły…



Niestety proza życia zmusiła nas do chwilowego powrotu na niwę szarej rzeczywistości. Szymon pojechał do Kutna, gdzie wezwały go sprawy rodzinne, mnie natomiast gnębił srogi duet ZUS-u i Urzędu Skarbowego. Postanowiliśmy rozdzielić się na chwilę, uporządkować sprawy prywatne, a przy okazji odpocząć od Wisły, źródeł, może też siebie.
Rozstanie nie trwało długo. Zostało tak niewiele czasu, że świadomość źródeł jeszcze nie zatrzymanych nie dawała nam spokoju. Telefonicznie ustaliliśmy plan najbliższego wyjazdu i już następnego dnia o piątej rano pędziliśmy w kierunku Warszawy.
Byliśmy w doskonałych humorach, wyspani i uśmiechnięci.


Udaliśmy się na dworzec zachodni, skąd odjeżdżały autobusy do Kozienic. Dojazd trwał dwie godziny. Zajęci ożywioną dyskusją nad "Bezwymiarem iluzji" Jerzego Olka, wciągnięci przez pestki dyni i kawę zbożową z termosu nawet nie spostrzegliśmy kresu podróży.

Prosto z PKS-u udaliśmy się do pubu Toro, gdzie czekała już moja koleżanka- rodowita Kozieniczanka. Lidka obiecała nam pomóc w poszukiwaniu źródła Zagożdżonki. Przekazała bardzo istotne informacje dotyczące Puszczy Kozienickiej, zaproponowała nocleg, a także… podwózkę do źródła własnym samochodem!
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy kawałek murzynka i jeszcze raz przejrzeliśmy wszystkie zapiski..


Chcieliśmy zwiedzić miasto i odwiedzić Jana w pobliskim Czarnolesie. Obowiązek zatrzymania 5 pobliskich źródeł był jednak ważniejszy niż nasze turystyczne zapędy.
Udaliśmy się zatem na parking i już o 11 dotarliśmy do Puszczy Kozienickiej nieopodal wsi Czarna.



Cudowne miejsce. Sam Władysław Jagiełło przyjeżdżał tu polować na jelenie. Ba! pił nawet wodę ze źródła Zagożdżanki (trzy razy).



My jednak w trosce o zdrowie nie skusiliśmy się na degustację.



Śladami bobrów dotarliśmy na miejsce i konsekwentnie zatrzymaliśmy główne źródło Zagożdzonki na 5 minut.

W oddali czekała już Radomka. Miły akcent- Lidka wzruszona naszym zmęczeniem i upływającym funduszem zgodziła się zawieźć nas w rozległe Lasy Koneckie. Po drodze mijaliśmy pierwszą w Polsce stadninę koni uczących się polskiego alfabetu! Temat na tyle nas zaintrygował, że postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę i zapytać mieszkańców, o co właściwie chodzi. Niedaleko stadniny spotkaliśmy starszego pana, mieszkańca okolic, mocno zaniepokojonego szkolą dla zwierząt.




Pani, to jakaś sekta.- opowiadał rozżalonym głosem. Ja tu codziennie wystaję i obserwuję jak tu te zwierzęta szkolą. O, teraz akurat przerabiają A i K, ale edukacja jest na tyle postępowa, że pewnie jeszcze w tym roku te bestie opanują cały alfabet! A kto wie co będzie dalej? To się wszystko zawsze tak niepozornie zaczyna. Najpierw robią pranie mózgu a potem wytworzą im się kciuki chwytne umożliwiające korzystanie z broni, granatów czy choćby nożyczek. Ludziom się całkiem w głowach poprzewracało.
W powietrzu wyczuwało się obłędny niepokój. Postanowiliśmy niezwłocznie opuścić to miejsce i kierując się na Przysuchę dotrzeć do źródła Radomki.
Błoga cisza Lasu Koneckiego trochę nas uspokoiła.




Imko3Plus idealnie wkomponował się w brzozowy koloryt.



Było cudnie– ale nie czas na zachwyty. Szybkim marszem powędrowaliśmy w górę rzeki i mniej więcej po upływie 3 kwadransów zatrzymaliśmy kolejne źródło.

Przyszedł czas na Iłżankę. Źródło położone jest w okolicy wsi Gąsawy Rządowe, kilka kilometrów na południowy- wschód od Szydłowca. W przeciwieństwie do zalesionych okolic Radomki docelowy wypływ majaczył wśród łąk i malowniczych wiosek z drewnianymi domkami i urokliwymi kapliczkami.



Rozleniwieni wygodnym transportem (tak- Lidka dała namówić się na jeszcze jeden kurs), ponagleni przez czas postanowiliśmy zatrzymać wypływ w tempie expresowym. Nie było niespodzianek. Dzięki doskonale wysportowanej sylwetce udało mi się zrobić szpagat nad źródłem Iłżanki i w tak niewygodnej pozycji wytrwać planowe pięć minut.



Kłopoty zaczęły się w Rzeczniowie, do którego odwiozła nas Lidka. Nie znała dobrze tych okolic, więc pożegnaliśmy ją serdecznie, podziękowaliśmy za pomoc i ruszyliśmy pod sklep przeprowadzać wywiady terenowe. Lokalna łobuzeria nie wiedziała nic na temat źródła Krępianki.



Na szczęście jeden z wyrostków po dłuższych namowach zgodził się zaprowadzić nas do swojej siostry, która miała nas poinstruować. Gdy doszliśmy z Patrykiem, bo tak miał chłopak na imię, pod dom siostry, okazało się że ta jeszcze nie wróciła z pracy. Czekaliśmy z nim na murku i słuchaliśmy jego gimnazjalnych przygód, podczas gdy słońce nieuchronnie chyliło się ku horyzontowi.

Beata, siostra Patryka, przyszła grubo po 17stej. Bardzo zaniepokoiła ją historia Projektu Wisła. Udało nam się wprawdzie przekonać ją, żeby wskazała nam drogę do źródła Krępianki, ale oprócz tego zasypała nas całą masą mrożących krew w żyłach opowieści o tym, co nas w okolicy może spotkać...



Nie byłam niestety w stanie ruszyć się nigdzie dalej po tym, co usłyszałam od siostry Patryka - mój żołądek odmawiał posłuszeństwa, a nogi mimowolnie się uginały. Byłam zmuszona puścić Szymona samego, uprzedzając wcześniej że ma obowiązkowo meldować się telefonicznie co pół godziny. Zgodził się, czując na sobie ciężar odpowiedzialności za Projekt Wisła, choć widziałam po jego minie, że historie Beaty na nim również zrobiły niemiłe wrażenie.

Wypiwszy dwie szklanki melisy usnęłam w wynajętej wcześniej kwaterze we wsi Rzeczniów. Następnego dnia spotkałam Szymona - zadanie zostało wykonane, ale oboje stwierdziliśmy, że trzeba szybko opuścić te strony...

3 komentarze:

Dziadu z lasu pisze...

Malownicza okolica ale powiało grozą.
Acha - fota za szpagatem to ewidentny fotomontaż!

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Magda Galas pisze...

Lasy koneckie, tam sie wychowalam:D:D Fucking Amal. Dobrze, ze nie spotkaliscie filifionow ani Citrajdy z Grajdosem!